piątek, 18 stycznia 2019

Santo Subito?!

Część mieszkańców Stalowej Woli uległa zbiorowej paranoi i zbiera się na  placu przed Spółdzielczym Domem Kultury, żeby bezrefleksyjnie oddać hołd zmarłemu prezydentowi Gdańska. Czy pod SDK by przyszli, gdyby znali te tytuły prasowe o nim? „Siedem mieszkań prezydenta Adamowicza. CBA podejrzewa korupcję”, „CBA zatrzymało biznesmenów, którzy mieli skorumpować prezydenta Gdańska. Co na to Adamowicz?”, „Gdzie się podziało 5 mieszkań prezydenta Gdańska”, „Paweł Adamowicz wciągnął pieniądze córek do swoich oświadczeń majątkowych”, „Prezydent Gdańska i jego żona z zarzutami”, „Paweł Adamowicz z kolejnymi zarzutami za oświadczenia majątkowe”, „Paweł Adamowicz naruszył nietykalną cielesną wszechpolaka…” Wymieniać można dłużej… Wszystkie te tytuły i to szczucie Adamowicza pochodzi z… Gazety Wyborczej. Z Wyborczej, która dla wielu staje się wyrocznią co szczuciem i hejtem jest, a co nie. Dobre…
Przyjęło się, aby o zmarłym niczego złego nie mówić, ale żeby od razu robić z niego świętego? Nikczemne zupełnie jest grzanie przy tym politycznego paliwa,  co ma obecnie miejsce, także w Stalowej Woli. Oto gieroj Rebeliantów Bednarowicz w jednym z postów zarzucał prezydentowi, że ten nie przyszedł pod SDK 16 stycznia. A musiał? Prezydent potępił zbrodnię, ale rebeliantowi najwyraźniej mało. Może chciał jeszcze posypać Nadbereżnemu głowę popiołem Jak by było za co?
Oczywiście też potępiam zbrodnię, ale nie mogę zapomnieć tych tytułów z Wyborczej i uważam, że Adamowicz powinien odpowiadać przed sądem na ziemi, a nie tylko przed boskim. Tymczasem każe się go masom czcić. „Śmierć Adamowicza jest celebrowana jakby zmarł Stalin – wszyscy zobowiązani płakać" – zauważa Wojciech Cejrowski. Można go Cejrowskiego nienawidzić, ale w tym przypadku chłop ma rację. Bo nawet żałobę narodową mamy.
Boss stalowowolskiej lewicy Bronisław Tofil wstawił na swoim Facebooku z kolei taką deklarację: „Zaczeła się znów nagonka na Owsiaka, wypieprzę każdego z grona znajomych jeśli powie złe słowo na WOŚP”. Oj, obawiamy się że może Pan Bronisław zacząć od wypieprzania z grona znajomych choćby Andrzeja Szlęzaka, byłego prezydenta i swojego byłego pracodawcy, który nie dał się omamić zbiorowej histerii i też ma „ale” do Adamowicza. A Owsiaku pisze tak: „Prawdziwa wielkość jest owocem dojrzewania w czasie, a nie doraźnym propagandowym zabiegiem. Tę myśl polecam pod rozwagę wszystkim przekonanym o bezwarunkowej wielkości Jerzego Owsiaka.” Ja w wielkość Owsiaka nie wierzę wcale, zwłaszcza po tym jak ma problemy przed sądem z rozliczeniem machinacji takich rzeczy jak Mrówka Cała i Złoty Melon… a w tle jest oczywiście orkiestra.
Nie wierzę w świętość ani w skonfliktowanego z PO prezydenta Gdańska (a jak oni teraz ochoczo na ołtarze chcą go wynieść), ani w kryształowość syna milicjanta, któremu także krzyczą Santo Subito: „Gdyby nie ten człowiek, w szpitalach nie byłoby sprzętu ratującego życie” – widziałem mema.  A co? Tylko łóżka by stały w salach szpitalnych, gdyby nie Owsiak? Bullshit! Orkiestra zebrała w 27 lat około 3% kwoty, jaką w Polsce przeznacza się na służbę zdrowia w rok. To dużo czy mało?

Felieton – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski, utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.


poniedziałek, 14 stycznia 2019

I tylko „ekologów” zabrakło…

Zorganizowane w ubiegłym tygodniu przez prezydenta Stalowej Woli spotkanie, omawiające stan drzew na Placu Piłsudskiego, nie zgromadziło licznej publiczność. Zabrakło szczególnie tych, którym niby na losie drzew zależy, tych którzy uważają się za ekologów. Mogli podyskutować z robiącym inwentaryzację drzewostanu dendrologiem i naukowcem z Krakowa. Mogli, ale przyjść na spotkanie się im nie chciało. Łatwiej wstawiać hejt w Internecie, pod materiałami opisującymi spotkanie z dendrologiem. Takich to mamy w Stalowej Woli „ekologów”…
Miasto chce przebudować Plac Piłsudskiego i w związku z nimi, niewykluczone, że część drzew i krzewów będzie trzeba usunąć lub przenieść. Prezydent zapowiedział, że stanie się tak tylko w ostateczności, a pod piły pójdą jedynie chore i martwe drzewa. Taka dendrologiczna ocena dawała wiedzę, na temat rzeczywistego stanu roślinności na Placu Piłsudskiego. Inwentaryzacja była przeprowadzana na obszarze 8,22 hektara w maju 2018 roku. Zinwentaryzowano 896 egzemplarzy drzew i krzewów. Co się okazało? Około 471 sztuk, czyli 53% jest w stanie dobrym, 320 sztuk (36%) jest w stanie średnim, 94 sztuki (10%) są w stanie złym, zaś 10 sztuk (1%) to egzemplarze martwe.
Dendrolog zaproponował, by w ramach zmian, pozbyć się martwych drzew, które najzwyczajniej mogą spaść nam na głowę, a chore osobniki, które nie produkują tlenu, wymienić na nowe egzemplarze. - Myślmy kategoriami drzew, a nie tylko swoimi. Nie bądźmy samolubami. To my musimy zadbać o ich stan, to my musimy poprawić ich dobrostan bo drzewostan ma swoje oczekiwania. Pamiętajmy, im więcej osłabionych drzew tym mniej tlenu dla nas - stwierdził naukowiec z Krakowa.
Szkoda, że tych słów nie usłyszeli ci, którym ponoć zależy na dobru drzew. Może by coś do nich dotarło, może zrozumieliby że miasto to nie chroniona puszcza, więc aby utrzymać drzewostan w dobrej kondycji konieczne są fachowe przycięcia, pielęgnacja, a również wycięcia części chorych czy martwych drzew. Pozbawiony jakiejkolwiek merytorycznej wiedzy oraz kompletnie oderwany od rzeczywistych zamiarów miasta ekoterror siany jest w Internecie na potęgę. Tak najłatwiej. Bo po co narażać się na dyskusję z fachowcem? Przecież głupota i niewiedza tych ekorerrorystów obnażona została by w mig.

Felieton – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski, utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.



piątek, 4 stycznia 2019

Psia mać!


Dla właścicieli psów w Stalowej Woli nastała złota era. Władze zdecydowały, że „pańcie” od 2019 roku nie będą musiały płacić podatku za psa. Mało tego,  kolejny Sylwester będzie bez fajerwerków w trosce o psie nerwy,  a niewykluczone, że realizacji doczeka się także jedna ze sztandarowych propozycji stalowowolskiej opozycji, podnoszona przez jej liderów – budowa parku dla psów.  Jeśli pies się nam znudzi, nie trzeba będzie jechać wyrzucić go przy drodze w Pysznicy. W Stalowej Woli ma być budowane schronisko dla psów, które  przygarnie niechcianego kundla za pieniądze podatnika.
Podatku ma nie być, bo drożej wychodzi jego ściąganie. Ponad to wielu właścicieli psów olewa płacenie za swojego pupila. To było 40 złotych, ale wielu stwierdziło, że nie ma sensu bulić. Gest ze strony prezydenta, a w zasadzie obcięcie kosztów funkcjonowania miasta, wydaje się być rozsądny,  ja jednak doradzałbym podniesienie podatku i to znacznie – do 1000 złotych. Oraz bezwzględne jego egzekwowanie.  W 2018 znalazło się jedynie 884 uczciwych właścicieli psów, co dawało wpływ do kasy miasta w wysokości 31 tysięcy. Gdyby podatek ten wynosił  tysiąc, tylko przy tej „frekwencji” było by to prawie 900 tysięcy. A gdyby dorzucić tych, którzy „zapomnieli” zapłacić za pupila, to by wystarczyło i na budowę schroniska dla czworonogów, na godne ich tam utrzymanie i jeszcze by zostało.
Zdaję sobie sprawę, że to radykalny pomysł i nikt mnie nie wysłucha, ale prezydent powinien wsłuchać się w głosy zwykłych mieszkańców i jednak Sylwester na placu zrobić z fajerwerkami. Taka okazja zdarza się raz w roku. Stalowowolan jest 60 tysięcy, a psich terrorystów, którzy żądają Sylwestra bez pokazu sztucznych ogni  – 884.
Zresztą ci niepłacący i niesprzątający po swoich psach (co zobaczymy jak zwykle wiosną) na osłodę doczekają się najpewniej  tzw. parku dla psów. Na ostatniej sesji radny Dariusz Przytuła zaproponował przy okazji by zastanowić się nad utworzeniem na osiedlu centralnym parku dla psów. Pomysł padł także na pierwszej „konferencji programowej” opozycji, w roku ubiegłym.  Radny stwierdził, że o tym mówili mu sami mieszkańcy, którzy chcieliby mieć miejsce zabaw dla swoich czworonożnych pupilków. Którzy konkretnie nie wiadomo. Pomysł poparła radna Renata Butryn, przedstawiająca się jako miłośniczka psów,  w mająca pretensje „do Internetów”, że ten pomysł niesamowicie hejtowano.
- Problem polega na tym, że w ramach tego psiego parku, oprócz tych sprawnościowych elementów, jest taki obiekt jak „duża kuweta” dla czworonogów i tutaj patrząc na bliskość terenów osiedlowych, sugerowalibyśmy, żeby to był teren stosunkowo oddalony od budynków – mówił opozycyjnym radnym  Andrzej Wojtaś, zastępca naczelnika Wydział Inwestycji Transportu i Promocji Gospodarczej Miasta. Mają być konsultacje z mieszkańcami w sprawie psiego wychodka.
Komentatorzy już  znaleźli lokalizację dla psiego wychodka. Ma on mieścić się pod blokiem radnej Butryn lub pod blokiem radnego Przytuły. W tym drugim wypadku o spacerek „za potrzebą” z kundelkiem będzie ciężko, bo aż do Rzeszowa.

Felieton – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski, utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.


środa, 2 stycznia 2019

Zrodzona w bólu i fochach


Ale czy w zgodzie z ustawą o samorządzie i obowiązującymi przepisami? Do końca nie wiadomo. Mowa o komisji rewizyjnej, którą przez dwie sesje stalowowolscy radni wybierali. I coś tam wybrali, choć nie wiadomo co...
Mam wątpliwości czy wszystko jest zgodnie z literą prawa, bo pierwotnie na szefa komisji został wybrany radny Łukasz Warchoł (Kukiz '15). Po fochach radnej (a mentalnie chyba jeszcze posłanki - zdjęcie z trybuny sejmowej) Renaty Butryn, zrezygnował z tej funkcji, ale radni nie wyrazili w głosowaniu na to zgody. Czyli w myśl demokratycznego wyboru szefuje radny Warchoł komisji rewizyjnej, ale bez swojej zgody. Trochę to dziwne i głupie.  Tym bardziej, że na kolejnej sesji na szefową komisji rewizyjnej powołano radną Renatę Butryn. Dla świętego spokoju chyba, bo w międzyczasie co najmniej dwa razy mówiła, że nie będzie w tej komisji pracować – interesowało ją tylko szefowanie. No dobra, ale co z wcześniej powołaną komisją rewizyjną, której szefuje wbrew swej woli radny Warchoł? Przecież radni jej nie wygasili… Jest bałagan, a wszystko przez wspomniane fochy wspomnianej liderki opozycji radnej Butryn. Przewodniczący rady Stanisław Sobieraj nie chcąc podgrzewać atmosfery, radnej ostro nie usadził i doszło do takiego kuriozum. Jakby tego było mało, sama radna poczuła się obrażana. – Proszę mnie uważnie słuchać – ustawiała rajców na sesji. Próbowała także wymusić ilość osób w komisji rewizyjnej. –To w ogóle rada ma być podporządkowana temu, co pani chce? Przecież każdy może się zgłosić. Możecie zgłosić jeszcze parę osób, jeśli one chcą. Nie chcecie pracować w komisji, to powiedzcie i tyle, bo ja już tu nie widzę innej możliwości – prostował radną przewodniczący.
Jeśli tak będą wyglądać kolejne sesje Rady Miejskiej, jeśli ktoś nie odwiesi swojego ego na wieszak, to będziemy mieli samorządowy kabaret. Tak jak jest do tej pory.
Pokorni dziennikarze meldują, że opozycja dopięła swego, i ma taką szefową komisji rewizyjnej, jaką mieć chciała.  A ja, bym zapytał organ nadzorczy czy rzeczywiście komisja działa zgodnie z ustawą o samorządzie. Bo że w zgodzie z konstytucją, to wątpić nie śmiem.   
 
Felieton – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski, utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.