wtorek, 25 czerwca 2019

To się wytnie czy tego się nie wytnie?


Kochają przyrodę, ale podczas spotkania z mediami Łukasz Banasik, prezes Stowarzyszenia Nasze Miasto, agresywnie opędzał się od insekta. – To wytnie się – stwierdził zakłopotany, przepędzając latające stworzenie. Nic dziwnego, że mikrofon lokalnej telewizji oklapł kilka razy i nie chciał słuchać tego, co ma do powiedzenia.
24 czerwca do stalowowolskiego magistratu trafił list otwarty „w sprawie ochrony i zarządzania zasobami środowiska przyrodniczego w mieście”. Ponoć od mieszkańców i organizacji pozarządowych. Tyle, że na konferencji, już po złożeniu listu do jego napisania przyznał się Piotr Bednarek, prezes Podkarpackiego Towarzystwa Przyrodników Wolne Rzeki, na co dzień student. Jak sam mówi specjalizuje się w hydrologii i klimatologii.
Przez kilkadziesiąt dni od opublikowania listu miało się pod nim podpisać raz 505, raz ponad 600, a według kolejnych źródeł 700 osób. Wynik żaden, jak na 60-tysięczne miasto. To jedna setna mieszkańców. Wynik żaden, bo zbiórka podpisów trwała tygodniami. Wynik mizerny, bo osobiście prowadziłem onegdaj zbiórkę podpisów pod inną akcją i w pojedynkę zebrałem ich ponad 150. Uwaga… w 4 godziny! Osobiście rozmawiając i tłumacząc, każdemu kto się podpisał, o co mnie chodzi. Jak na 3 stowarzyszenia zrzeszające sporo ludzi i tak długi okres zbiórki podpisów, wynik jest, powtarzam, mizerny. Ponoć możliwości były ograniczone. Oj, bardzo ograniczone.
Czego od władz miasta chce garstka tych, którzy nazywają się ekologami? Z wieloma bredniami zawartymi w liście już się rozprawiłem we wcześniejszym felietonie. W skrócie: Stalowa Wola ma być łąką. Nawet trawy – siedlisko kleszczy i komarów, trzeba będzie zostawić w spokoju. Niech nas kąsają, niech zarażają boreliozą! Ekologia przede wszystkim! Czy mieszkańcy, którzy podpisali się pod listem, rzeczywiście czytali wcześniej wielostronicowy dokument? Śmiem wątpić. - Nam chodzi tylko o to, by było zielono i był cień - mówiła uczestniczka spotkania. I tu moja pełna zgoda. Cień i zielono w Stalowej Woli ma być i w wielu, wielu miejscach jest. W jedno z nich bez problemu trafili organizatorzy konferencji.
W cieniu drzew nie obyło się jednak bez pieprzenia komunałów, oto tylko kilka z nich, niech mi będzie wolno je skomentować: „XXI wiek, jak wiecie państwo z różnych mediów przyroda na świecie ma się coraz gorzej.”  A jak dinozaury wyginęły, to przyroda miała się wtedy świetnie?
„Największym zagrożeniem zarówno dla przyrody, jak i dla naszej cywilizacji w przyszłości są zmiany klimatu, przede wszystkim globalne ocieplenie, które wywołuje emisja gazów cieplarnianych takich jak dwutlenek węgla czy metan.” Metan produkują głównie zwierzęta, potem zjadane przez człowieka. Wystarczy z dnia na dzień, aby cała ludzkość przestała jeść mięso, skończy się jego produkcja i emisja metanu zostanie drastycznie zredukowana. Dlaczego tego nie zaproponowano?
„O ile Stalowa Wola jest małym miastem i jak na skale światową nasze emisje są niewielkie.” To po co mącić ludziom w głowach? 
„Musieliśmy przyjść w cień drzew, bo jak staliśmy w słońcu było za gorąco”. Także 1000 lat temu, ba 30.000 lat temu w cieniu drzew było chłodniej niż na otwartym słońcu. Będzie tak i za 1000 lat..
Sprawa zrobienia ze Stalowej Woli łąki ma zostać przedstawiona na sesji w środę, 26 czerwca. Autor listu Piotr Bednarek w magistracie jednak się nie pojawi. – Mam dwa egzaminy – poinformował student. Obawiam się, że pod nieobecność tego spokojnego człowieka, list może zostać wykorzystany do agresywnej polityki i wichrzenia w samorządzie. Przedsmak szczucia w tej sprawie mieliśmy kilka dni temu w jednej z gazet ogólnopolskich.


Felieton – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski, utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.

Chcesz być na bieżąco z nowymi felietonami? Polub fanpage na Facebooku: https://tiny.pl/t76gw
Jeśli się boisz lub nie chcesz polubić, rozumiem. Wystarczy, że zaczniesz fanpage obserwować ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz